Boeing B-17 nie bez powodu dorobił się przydomku "Latająca forteca". Ciężki bombowiec Sił Powietrznych Armii Stanów Zjednoczonych budził przerażenie wśród wrogów i respekt wśród sojuszników.
Fortecę zaprojektowały zakłady Boeinga, uczestnicząc w przetargu ogłoszonym przez Armię Stanów Zjednoczonych na początku lat trzydziestych. Zwycięzca miał zdobyć kontrakt na produkcję dwustu maszyn. Wymagania stawiane przez armię były następujące: samolot musiał być zdolny do dziesięciogodzinnego lotu na wysokości trzech kilometrów, z prędkością 320 kilometrów na godzinę. Oczekiwaną ładowność maszyny określono lakonicznie jako "znaczną".
Konstrukcja Boeinga wygrała z projektami zaproponowanymi przez zakłady Douglasa i Martina. Ogromny B-17 (wówczas znany jako Model 299) był uzbrojony w pięć karabinów maszynowych, a także mógł zabrać na pokład ponad dwie tony bomb. Gdy po raz pierwszy zaprezentowano samolot prasie, będący pod wrażeniem reporter Seattle Times określił go mianem "latającej fortecy".
Pierwszy lot testowy "forteca" odbyła w roku 1935. Zakończył się on nadzwyczaj pomyślnie, jednak kolejna próba była katastrofą. Nieprzyzwyczajeni do specyfiki sterowania nową maszyną piloci, wskutek własnego błędu, rozbili się tuż po starcie. Nie zniechęciło to polityków i dowódców armii do samego samolotu - osiągającego znacznie lepsze wyniki niż konkurencja - lecz uświadomiło im, że egzemplarze zastępcze będą bardzo kosztowne. Nie chodziło tylko o fakt, że niemożliwe były oszczędne, tanie loty - m.in. ze względu na duże zużycie paliwa. Koszty generowała przede wszystkim produkcja nowoczesnych, wydajnych podzespołów. Gdy problem został nagłośniony, dowództwo zrezygnowało z Boeingów na rzecz samolotów Douglasa.
Wyniki osiągane podczas testów mówiły jednak same za siebie: B-17 był bezkonkurencyjny. Siły Powietrzne przeforsowały zakup trzynastu egzemplarzy samolotu w celach testowych. Piloci Fortecy, świadomi zagrożenia w razie niedopełnienia wymaganych czynności przed startem, wprowadzili nowy zwyczaj, który przetrwał do dziś - wykonywanie szeregu poleceń z odgórnie ustalonej listy kontrolnej.
Samolot sprawował się tak dobrze, jak tego oczekiwano. Jego cena jednak pozostawała wysoka, więc kolejne dostarczane partie były skromne - zamówienia nie przekraczały dziesięciu egzemplarzy naraz. Dopiero w roku 1940, gdy Amerykanie stali się świadomi zagrożenia ze strony państw Osi, zlecono Boeingowi produkcję ponad pięciuset maszyn.
Do chwili zakończenia produkcji w niebo wzbiło się łącznie niemal trzynaście tysięcy "latających fortec". Były to jedne z najbardziej niezawodnych samolotów w historii lotnictwa. Choć wiele załóg, które zajęły miejsca na pokładzie podczas wojny, otrzymało bilety lotnicze w jedną tylko stronę, powszechnie uważa się że liczba ofiar byłaby znacznie większa, gdyby korzystano z samolotów konkurencji.
Konstrukcja Boeinga wygrała z projektami zaproponowanymi przez zakłady Douglasa i Martina. Ogromny B-17 (wówczas znany jako Model 299) był uzbrojony w pięć karabinów maszynowych, a także mógł zabrać na pokład ponad dwie tony bomb. Gdy po raz pierwszy zaprezentowano samolot prasie, będący pod wrażeniem reporter Seattle Times określił go mianem "latającej fortecy".
Pierwszy lot testowy "forteca" odbyła w roku 1935. Zakończył się on nadzwyczaj pomyślnie, jednak kolejna próba była katastrofą. Nieprzyzwyczajeni do specyfiki sterowania nową maszyną piloci, wskutek własnego błędu, rozbili się tuż po starcie. Nie zniechęciło to polityków i dowódców armii do samego samolotu - osiągającego znacznie lepsze wyniki niż konkurencja - lecz uświadomiło im, że egzemplarze zastępcze będą bardzo kosztowne. Nie chodziło tylko o fakt, że niemożliwe były oszczędne, tanie loty - m.in. ze względu na duże zużycie paliwa. Koszty generowała przede wszystkim produkcja nowoczesnych, wydajnych podzespołów. Gdy problem został nagłośniony, dowództwo zrezygnowało z Boeingów na rzecz samolotów Douglasa.
Wyniki osiągane podczas testów mówiły jednak same za siebie: B-17 był bezkonkurencyjny. Siły Powietrzne przeforsowały zakup trzynastu egzemplarzy samolotu w celach testowych. Piloci Fortecy, świadomi zagrożenia w razie niedopełnienia wymaganych czynności przed startem, wprowadzili nowy zwyczaj, który przetrwał do dziś - wykonywanie szeregu poleceń z odgórnie ustalonej listy kontrolnej.
Samolot sprawował się tak dobrze, jak tego oczekiwano. Jego cena jednak pozostawała wysoka, więc kolejne dostarczane partie były skromne - zamówienia nie przekraczały dziesięciu egzemplarzy naraz. Dopiero w roku 1940, gdy Amerykanie stali się świadomi zagrożenia ze strony państw Osi, zlecono Boeingowi produkcję ponad pięciuset maszyn.
Do chwili zakończenia produkcji w niebo wzbiło się łącznie niemal trzynaście tysięcy "latających fortec". Były to jedne z najbardziej niezawodnych samolotów w historii lotnictwa. Choć wiele załóg, które zajęły miejsca na pokładzie podczas wojny, otrzymało bilety lotnicze w jedną tylko stronę, powszechnie uważa się że liczba ofiar byłaby znacznie większa, gdyby korzystano z samolotów konkurencji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz