piątek, 25 lutego 2011

7 wytycznych sukcesu


     Większość z nas nie raz zastanawia się jak dobrze zarządzać swoimi finansami, jak spłacić zaciągniete kredyty czy długi. Oto kilka prostych zasad, które pomogą nam wyjść na prostą finansowej przyszłości.
1. Rozpisz swój budżet.
      Pomoże Ci to zorientować się, na czym stoisz. Może brzmi to banalnie, ale nie ruszysz do przodu, jeśli dokładnie nie wiesz, w jakiej sytuacji znajdujesz się obecnie. Prawda jest taka, że większość ludzi nie ma nawet pojęcia, ile pieniędzy wydaje co miesiąc. Sporządzenie planu wydatków i trzymanie się go będzie na początek, jak znalazł. Być może dzięki temu uda Ci się co nieco zaoszczędzić, a przynajmniej dojdziesz do wniosku, że miesięczne rachunki za, np: pizzę w wysokości 300 zł to lekka przesada. Co zrobić z zaoszczędzonymi złotówkami? Nie wydawaj ich! Jeśli zaciagnołeś już jakiś kredyt, wykorzystaj je na jego szybszą spłatę. Możesz też otworzyć lokatę w banku albo kupić jednostki funduszu inwestycyjnego - zapomnij o "skarpecie". Pamiętaj, że jedynym rodzajem kredytu, z którego spłata nie warto sięs pieszyć, jest kredyt hipoteczny. To najtańszy pieniądz na rynku (jeżeli masz drogi kredyt hipoteczny, zmień bank albo negocjuj z obecnym). Lepiej wiec sensownie inwestować wolną gotówkę, niż spłacać kredyt. Zarobisz więcej niż kosztują Cię odsetki, a w dodatku masz wolny pieniądz na przykład na pszyszłe wydatki.  Na pewno już nie warto spłacać szybciej taniego kredytu hipotecznego, żeby za rok zaciagnąć dużo droższy kredyt na kupno samochodu.
2. Sporządź finansowy plan długoterminowy.
       Życie jest pełne niespodzianek i nie można go zaplanować, ale na pewno możesz wyznaczyć sobie główne cele i założenia - również w kwestii finansów.
      W stworzeniu realnego planu finansowego na lata możę pomóc Ci profesjonalista. taka wykwalifikowana osoba przeprowadzi Cię przez tajniki prawa, gospodarcze i podatkowe pułapki i wyjaśni Ci działanie różnych usług finansowych dostępnych na rynku. Ważne, żeby była to osoba obiektywna, która uprzedzi Cię o zagrożeniach, jakie niosą ze sobą konkretne inwestycje i uchroni przed błędnymi decyzjami. Na dobry początek możesz wybrać się do biura jednego z licznych w Polsce doradców finansowych. W kwestii pieniędzy nie warto opierać się na radach wujka, sąsiada czy dziadka.
3. Unikaj pożyczek na przedmioty tracące na wartości.
      Mieszkanie można i należy traktować jak inwestycję, nawet jeśli nie kupujemy go w celach spekulacyjnych, a jedynie po to, aby mieć gdzie mieszkać. W razie gdy je sprzedamy, zwrócą nam się wszystkie koszty zakupu, łącznie z kosztami kredytu. Zupełnie inaczej jest już z samochodami, wycieczkami czy wyposażeniem mieszkania. Aston Martin czy superlodówka z miejscem na beczkę piwa i dozownikiem - to nie są dobre inwestycje. Jeżeli musisz się solidnie zadłużyć, aby posiadać takie rzeczy, to znaczy, że nie stać cię na nie... Ponoć tańsze samochody też jeżdżą, a piwo - niestety, w butelce - można schłodzić w normalnej, znacznie tańszej lodówce. Wypoczynek jest niezbędny, ale nie musisz jechać na droższe wakacje niż Twoi znajomi z pracy. Przede wszystkim zastanów się, gdzie najlepiej wypoczniesz, a nie komu najbardziej zaimponujesz. Czy wyraz zazdrości na twarzach znajomych wart jest kredytu, który będziesz spłacał przez lata...?
4. Uporaj się z długami.
      Najważniejszy krok. Policz, ile samych odsetek miesięcznie płacisz bankom. To cena twoich długów. Zacznij od najwyżej oprocentowanych pożyczek. Jeśli masz jakąś "chwilówkę", kredyt z firmy spłać go natychmiast. Podobnie z kartą kredytową. Nie masz z czego spłacić? Zacznij co miesiąc spłacać 2 razy wiekszą kwotę, niż wymagana przez bank - w ten sposób szybko spłacisz zadłużenie na karcie. Druga opcja: spłać kartę pieniędzmi z kredytu odnawialnego, który masz na koncie. jego oprocentowanie jest niższe niż karty. Najlepszym rozwiązaniem jest kredyt konsolidacyjny. Jeśli masz mieszkanie, weź kredyt pod jego zastaw. Pożyczka hipoteczna jest najniżej oprocentowana, w dodatku jej spłata może zostać rozłożona na wiele lat. Efekt jest taki, że zamiast spłacać kilka tysięcy złotych miesięcznie rat kilku kredytów, spłacasz kilkaset złotych jednego. Na pewno odczujesz różnice. Jeśli Twoje mieszkanie zostało kupione na raty kilka lat temu, kosztuje dziś dużo więcej. Możesz więc ponownie je wycenić i powiększyć kredyt, który już masz, albo w innym banku wziąć nowy kredyt na spłatę starego hipotecznego i pozostałych.
5. Upewnij się, że możesz spłacić swoje długi.
      Niekiedy warto się zadłużać, ale zastanów się czy będziesz w stanie spłacać raty i jakim kosztem. Niezależnie, w jakiej walucie weźmiesz kredyt, jego miesięczna rata może się zmieniać. Dlatego ważne, aby zadłużać się z głową. Po spłacie raty i niezbędnych wydatkach na życuie powinny nam zostać jakieś wolne środki (również po to, aby móc oszczędzać). Rata kredytu może wzrosnąć na skutek podniesienia stóp procentowych albo - jeśli masz kredyt w walucie obcej, na przykład w popularnych frankach. Jeśli nie staćb Cię na duże mieszkanie, bezpieczniej będzie, gdy kupisz mniejsze albo w tańszej dzielnicy. Za kilka lat, jeśli poprawi się twoja sytuacja finansowa - będziesz mógł się przenieść bez ryzyka do lepszego lokum. O zadłużaniu się na rzeczy tracące na wartości już wspominałem - nie ma to sensu.
 6. Planuj na lata.
      Nie inwestuj samodzielnie na Giełdzie Papierów Wartościowych. Jeżeli w perspektywie kilku, kilkunastu lat chcesz stać się bogatym człowiekiem, masz dwie drogi:
- korzystaj z doradcy finansowego
- lokuj pieniądze w fundusze inwestycyjne.
      Do długoletniego inwestowania najlepsze są fundusze akcji. Giełda przez lata będzie zaliczała hossy i bessy, ale Ty się tym nie przejmuj, bo jest mało prawdopodobne, abyś źle na tym wyszedł - stracisz, jeśli polska gospodarka upadnie, ale w tak czarnym scenariuszu tracą wszyscy, także ci, którzy oszczędzają na lokacie. Bardzo skorzystasz, jeśli na fundusz wpłacasz regularnie, choćby niezbyt wielkie kwoty. Uodparniasz się wtedy na wahania giełdy. Co prawda, w czasie bessy tracą na wartości jednostki funduszu, które masz, ale tanio kupujesz kolejne - w wieloletniej perspektywie bilans wychodzi na Twoją korzyść. Jeśli boisz się ryzyka, wybierz bezpieczniejsze fundusze, ale lokaty bankowej nie polecam - ledwie chroni Twoje pieniądze przed inflacją. A najlepiej inwestować w wiele instrumentów po troche. Wybierz różne fundusze, akcje różnych spółek, część pieniędzy gromadź na IKE - nie zapłacisz tzw.podatku Belki, a na starość na pewno dodatkowe pieniądze przydadzą Ci się.
7. Stwórz swój krótkoterminowy plan inwestycyjny.
      Planując na lata, nie zapomnij o najbliższych miesiącach. Nie zamrażaj wszystkich pieniędzy, bo wtedy zrujnować może nas  awaria samochodu. Część oszczędności powinnniśmy mieć pod ręką, abyśmy łatwo mogli do nich siegnąć - ale nie po to, aby kupić ładniejsze alufelgi, tylko w naprawdę krytycznej sytuacji. Rozwiązaniem może być dobrze oprocentowane subkonto ( wiele banków oferuje takie w ramach ROR - ów ). Dość szybko wyciągniemy też pieniądze z funduszu inwestycyjnego - trwa to do tygodnia. A więc możemy nagły wydatek pokryć z karty kredytowej, a spłacić ją pieniędzmi, które przyjdą z towarzystwa funduszy inwestycyjnych.

Zapraszam do przeczytania i oglądania:
http://ufcwarriors.blogspot.com/
http://uwagazoc.blogspot.com
http://poconamlek.blogspot.com
http://jakzwiekszycmase.blogspot.com

piątek, 18 lutego 2011

Studenci dostaną gwarancje poziomu kształcenia?


Niejako przy okazji w mediach pojawiły się informacje o działaniach podejmowanych przez studentów w kierunku zapewnienia im gwarancji należytego poziomu kształcenia.

Czemu tak późno? 
Już 2-3 lata temu zrobiło się głośno na temat tego, że na niektórych uczelniach prowadzone są zajęcia na niewystarczającym poziomie. Komisja akredytacyjna przyznawała poszczególnym uczelniom punkty, a następnie nakazywała zamknięcie wskazanych kierunków.

Takie sytuacje wprawdzie zdarzają się rzadko, ale nie brakuje innych nadużyć. Studenci skarżą się na wysokie ceny na prywatnych uczelniach, w ramach których nie ma odpowiedniego poziomu nauczania. Trudno im się dziwić. Skoro uczelnia ma prawo do podwyżek czesnego bez stosownego uprzedzenia, zmiany programu (np. nie uruchamia zapowiadanych zajęć) lub dużej ilości zastępstw w miejsce właściwego nauczyciela, to studenci płacąc nawet po 600-800 zł miesięcznie mają prawo wymagać.

Od kiedy na początku lat dziewięćdziesiątych rozpoczął się boom na studiowanie, złotym interesem stało się założenie szkoły wyższej.

Wydaje się jednak, że uczelnie zapominają o tym, że okres prosperity się skończył i zaczyna się czas walki o każdego ucznia. Niż demograficzny sprawi, że za kilka lat chętnych do studiowania będzie o 30% mniej. To spowoduje, że najsłabsze uczelnie znikną z rynku. Władze wielu uczelni przyzwyczajone przez lata do stałego napływu nowych studentów nie musiały specjalnie przejmować się o przyszłość. Teraz taka sytuacja się kończy.

Kontrakt Cię ochroni

Kontrakt – bo tak ma nazywać się nowa umowa zawierana pomiędzy studentem a uczelnią, ma zawierać prawa i obowiązki obu stron. Nauczanie jest pewnego rodzaju usługą i klient, czyli uczeń ma prawo do odpowiedniego poziomu usług. Im szybciej zostanie to uregulowane, tym lepiej. Szkoły łamiące zasady stracą na opinii i w rezultacie same sobie zaszkodzą. 

Tyle się ostatnio mówi, że obecny program nauczania nie jest dostosowany do warunków jakie panują na rynku pracy. Wiele osób świeżo po studiach nie ma pracy i szuka jej często kilka miesięcy. Zrezygnowani decydują się pierwszą lepszą ofertę nie mającą wiele wspólnego z kierunkiem studiów lub wyjeżdżają z kraju w poszukiwaniu lepszego jutra. Nie tędy droga.

Pozostaje mieć nadzieję, że kontrakty na uczelniach będą pierwszym krokiem ku poprawie sytuacji studentów. W przeciwnym razie jak odbije się to na ich karierze zawodowej, skoro już na studiach spotykają się z różnymi formami nadużycia. Zamiast entuzjazmu i wiary we własne siły pozostanie niesmak.

Studia Europejskie? To się powinno opłacić.


Czym jest Unia Europejska, w jaki sposób funkcjonują jej instytucje, budżet, jak działa (i jak powinien działać) wspólny europejski rynek, czy - a jeśli tak, to dlaczego - powinniśmy szybko wejść do strefy euro, jakie mamy na to szanse?
Czym jest Unia Europejska, w jaki sposób funkcjonują jej instytucje, budżet, jak działa (i jak powinien działać) wspólny europejski rynek, czy - a jeśli tak, to dlaczego - powinniśmy szybko wejść do strefy euro, jakie mamy na to szanse?

Mimo, że od przystąpienia Polski do Unii Europejskiej minęło już niemal pięć lat poziom wiedzy Polaków na temat jej funkcjonowania nie jest zbyt wysoki.
Dotyczy to nie tylko przeciętnych obywateli naszego kraju, dla których Unia kojarzy się najczęściej z możliwością swobodnego podróżowania po Europie, legalną pracą w większości krajów członkowskich czy mocną (do niedawna) złotówką.
Nawet przedsiębiorcy - a Polska jest przecież częścią Europejskiego Rynku - często słabo orientują się w przepisach, obowiązującego ich przecież europejskiego prawodawstwa. 

Tymczasem do wykorzystania płynących dla gospodarki korzyści, wynikających z przynależności do Unii, niezbędna jest znajomość zawartych w Traktacie Stowarzyszeniowym uregulowań, zasad funkcjonowania UE, wiedza o zasadach współpracy z unijnymi instytucjami, pozyskiwaniu unijnych funduszy oraz ich efektywnym wykorzystaniu. 
Bez przesady można stwierdzić, że efektywne działanie w biznesie, polityce czy administracji staje się dziś niemożliwe, bez uwzględnienia przynależności Polski do Unii Europejskiej i związanych z tym uwarunkowań prawnych, gospodarczych czy społecznych.

Zapotrzebowanie na wysoko specjalizowane kadry - w szczególności prawników i ekonomistów, potrafiących bez problemu poruszać się w gąszczu europejskich przepisów sprawia, że studia europejskie (europeistyka) prowadzone są przez większość polskich uczelni, w tym przez najbardziej renomowane uniwersytety iuczelnie ekonomiczne. Według danych Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego i Nauki w roku akademickim 2007/2008 europeistyka znalazła się na 17 miejscu wśród najpopularniejszych kierunków studiów - wybrało ją prawie jedenaście tysięcy kandydatów.

Poza studiami pierwszego i drugiego stopnia prowadzone są również studia podyplomowe o podobnej tematyce, poszerzające wiedzę studentów w wybranych specjalizacjach związanych z Unią Europejską, umożliwiające nie tylko absolwentom europeistyki, ale i innych kierunków studiów zdobycie specjalistycznej wiedzy.

Studia europejskie adresowane są przede wszystkim do osób, które chcą związać się w przyszłości z:
- pracą w instytucjach UE oraz organizacjach międzynarodowych
- prowadzeniem własnej firmy lub pracą w firmie działającej na rynku polskim i europejskim
- pracą w administracji szczebla centralnego i lokalnego
- dyplomacją, polityką
- pracą w charakterze konsultantów
- pozyskiwaniem środków pomocowych z funduszy unijnych
- pracą w mediach, w charakterze specjalistów ds. integracji europejskiej.

Studia europejskie są kierunkiem nie tylko popularnym, ale też związanym z potrzebami rynku.
Można stwierdzić, że w związku z nieustannym mnożeniem się europrzepisów - niezrozumiałych chyba dla nikogo poza ich twórcami (choć niektórzy nawet to poddają w wątpliwość) i niepowstrzymanym przez nic, nawet przez kryzys, dynamicznym rozrostem eurobiurokracji, absolwenci europeistyki nie powinni w przyszłości mieć problemów ze znalezieniem pracy. Tak w Polsce jak i w europejskich urzędach ;)
serwis informacyjny emta.pl

Zdrowie Publiczne studia


Wybór odpowiedniej uczelni w której będzimy studiować nasz wymarzony kierunek to czasem dycyzja na całe nasze zycie. Warto zatem zastanowić się gdzie będziemy się kształcić. Bardzo popularnym kierunkiem jest ostatanio studiowanie Zdrowia Publicznego.
Zdrowie publiczne jest wiedzą ukierunkowaną na rozpoznawaniu stanu zdrowia zbiorowości w celu rozwiązywania głównych lub ważniejszych problemów zdrowotnych populacji. W tym znaczeniu jest interdyscyplina tworząca się dziedzina wiedzy. Dynamicznie się rozwijająca w połowie dwudziestego wieku a zwłaszcza w latach 6-70 w Stanach Zjednoczonych. W Polsce ten kierunek studiowania przez młodych ludzi dopiero zaczyna być postrzegany. Zdrowie publiczne studia to stosunkowo nowy kierunek na Polskim rynku ale warto zwrócić uwagę na ten jak bardzo interesujący i przyszłościowy kierunek.
Zdrowie publiczne jako wiedza posiada specyficzne. Własne pole badawcze, nie pokrywające się z dziedzinami które wspierają. Pole to, którego zakres jest wyznaczany przez odnoszenie lokowanych tam problemów do zdrowia, obejmuje zagadnienia będące przedmiotem dociekań wielu różnych dyscyplin naukowych.
Zdrowie publiczne to wiedza, czy lepiej powiedzieć, rodzina dyscyplin współdziałających ze sobą celem opisu, wyjaśnienia i przewidywania zjawisk pewnego rodzaju. Po drugie, zdrowie publiczne to zespół działań i aktywności ukierunkowanych na rozwiązywanie problemów zdrowotnych zbiorowości i ostatecznie na poprawę stany zdrowia populacji.
Lata współczesne wniosły nowe spojrzenie, akcentując wagę promowania zdrowia i pozytywnego i pozytywnego oddziaływania na środowisko przyrodnicze i społeczne oraz odwołując się do wielu nauk, zwłaszcza behawioralnych. Zdrowie publiczne przestało być  problemem medycznym a stało się przedmiotem zainteresowania polityków, administratorów, planistów oraz  wielu dyscyplin naukowych, licznych agend rządowych, samorządowych i międzynarodowych. Stało się także przedmiotem aktywności samych zainteresowanych, tych którzy zdali sobie sprawę, ze w kwestach swojego zdrowia mają prawo - i moralny obowiązek wobec siebie samych – wypowiadania się własnym głosem.

Studia za granicą - edukacyjna przygoda dla każdego.


Studiowanie za granicą to ciekawa przygoda, jest też ciekawą alternatywą do studiów w kraju. Chcesz wyjechać a nie wiesz jak się do tego zabrać. Przeczytaj ten artykuł...
Studiowanie za granicą z roku na rok zyskuje na popularności. Powoli do lamusa odchodzi przekonanie, że warunkiem rozpoczęcia edukacji poza Polską jest zasobny portfel oraz rewelacyjnie zdana matura międzynarodowa. Wcale nie. Najważniejszą rolę odgrywa motywacja, zaangażowanie a także otwartość na zmiany i chęć zdobywania nowych doświadczeń. Posiadanie certyfikatu językowego jest oczywiście przydatne, jednak można się bez niego obyć. Poziom znajomości języka obcego uczelnia może sprawdzić podczas rozmowy kwalifikacyjnej lub przeprowadzając testy językowe. Zdarza się, że testy i rozmowy odbywają się w Polsce, dzięki czemu na etapie rekrutacji, zagraniczne wojaże nie są konieczne.

Jak się do tego zabrać?

Najpierw należy wybrać kraj i uczelnię, na której chcemy studiować. Jeśli studiujemy w Polsce i na zagranicznej uczelni chcemy spędzić semestr lub dwa warto skorzystać z ofert takich programów jak LLP Erasmus albo CEEPUS, informacji na pewno udzieli nam odpowiednia jednostka (np. biuro współpracy międzynarodowej) naszej macierzystej uczelni.
A co w wypadku, gdy interesują nas wyjazd na całe studia? Można samodzielnie aplikować na wybraną uczelnię albo skorzystać z oferty pośredniczących w rekrutacji biur, organizacji i firm. Jeśli decydujemy się na taki sposób aplikacji na studia, to warto korzystać z usług organizacji, które są oficjalnym przedstawicielstwem zagranicznych uczelni w Polsce i za pomoc w rekrutacji nie pobierają żadnych opłat. Gdzie takich organizacji szukać? Jeżeli działa profesjonalnie to z pewnością znajdziemy jej stronę internetową oraz będzie obecna na targach edukacyjnych. Ważna jest również komunikacja zewnętrzna, im więcej dana organizacja ma przedstawicieli regionalnych, tym lepiej, gdyż wtedy kontakt i przepływ informacji jest ułatwiony, a przyszły student nie jest pozostawiony samemu sobie. Pomoc, którą oferują przy wyborze uczelni, kierunku oraz przygotowaniu dokumentów aplikacyjnych często owocuje sukcesem i ułatwia aplikantowi zostanie studentem. 

Studia, płaca i praca.

To czy za studia zapłacimy czesne, czy też nie zależy od kraju, który wybierzemy na miejsce naszej edukacji. Przykładowo za studia w Danii nie zapłacimy ani złotówki, ponieważ w Skandynawii studia, dla obywateli Unii Europejskiej, są wolne od opłat. Na bezpłatne studia możemy liczyć również w Irlandii, jednak pod warunkiem, że będą to nasze pierwsze studia. Inaczej sytuacja przedstawia się w Anglii czy Holandii, w tych krajach studia są płatne. Jednak studenci mogą starać się o stypendium, albo o pożyczkę, którą spłaca się po ukończeniu studiów. Niezależnie od kraju, studenci ponoszą koszty zakwaterowania, wyżywienia, dojazdów oraz studenckich przyjemności. Studiując za granicą bez trudu można podjąć dodatkową pracę, z której dochód pozwoli na pokrycie wszystkich wydatków. To może zabrzmieć niewiarygodnie, ale koszty utrzymania w Danii niewiele różnią się od kosztów utrzymania w większym mieście w Polsce. W Danii wystarczy pracować trzy, cztery godziny dziennie, aby się utrzymać, oczywiście mam na myśli standard studencki – mówi Ania, która na studia w Danii zdecydowała się zaraz po maturze. Można pracować po kilka godzin codziennie, albo tylko w weekendy, wszystko zależy od indywidualnych preferencji i charakteru pracy - dodaje Ania. Studenci międzynarodowi mogą liczyć na znaczne ułatwienia przy uzyskiwaniu pozwolenia na pracę (o ile jest ono w danym kraju wymagane) oraz załatwianiu formalności związanych z ubezpieczeniem zdrowotnym.

Po co to wszystko?

Studia za granicą to niezwykła przygoda, możemy poznać zupełnie odmiennych modele nauczania i pracy, możemy doskonalić języki obce oraz poznawać ludzi z całego świata.
Studiując za granicą zdobywamy nowe umiejętności, doświadczenia oraz nawiązujemy przyjaźnie, nie tylko na uczelnianych korytarzach, ale również podczas niezapomnianych imprez. Uczelnie zagraniczne oferują studentom o wiele więcej niż tylko same studia – mówi Szymon, który studiuje w Holandii. Student ma możliwość rozwijania swoich zainteresowań i pasji, a wykładowcy chętnie odpowiadają na wszystkie pytania i są do dyspozycji studentów również po zajęciach. Często organizowane są ciekawe imprezy wyjazdy naukowe oraz integracyjne. To wszystko, bez wątpienia ułatwia odkrycie własnego potencjału oraz zapowiada ciekawą karierę zawodową.
Wyjazd za granicę na studia na semestr lub dwa, zdobycie tytułu licencjata albo inżyniera w Polsce a magistra za granicą lub odwrotnie, wyjazd za granicę na studia zaraz po maturze albo studiowanie tam drugiego kierunku. Możliwości jest wiele, a to, na co się zdecydujemy zależy tylko od nas. Przed młodymi ludźmi świat stoi otworem, warto to wykorzystać

Słownik pojęć studenckich


Studenckie życie wiąże się ze wszystkim, najmniej z nauką. Najwięcej ze studiowaniem i aktywnością pro – naukową. Krótki, acz treściwy słownik pojęć, będących dowodem na powyższą tezę.
Abstynencja. Dla przypomnienia, że jednak istnieje taka rzecz.
Ból. Istnienia przed sesją.
Całki. Rzecz niepojęcie abstrakcyjna, obecna na każdej technicznej uczelni. Koszmar z ulicy matematycznej.
Dom studencki. InaczejAkademik. Miejsce imprez, szaleństw, picia, nie cnotliwości, innowacji twórczych i wszystkiego, czego nie spotkasz w żadnym innym miejscu. Miejsce zamieszkania większości studentów.
Epilepsja. Wygląd studenta oraz zespół ruchów podczas przyłapania na ściąganiu.
Fart. Sposób zdawania większości kolokwiów/egzaminów.
Gastro. Inaczej wielki głód. Obecny w życiu studenta w każdym momencie. Trudny do zaspokojenia. Student wiecznie głodny...
Historia. Lubi się powtarzać. Pobudka w południe. Jakiś wykład lub nie. Komputer do wieczora. Impreza. Sen. Wielki kac. Pobudka w południe...
Irracjonalizm. Dostępny i zauważalny w pytaniach egzaminacyjnych notorycznie.
Jedzenie. Dla przypomnienia, że istnieje, kiedy jednak – dla studenta – nie istnieje.
Kitsch. Nowość w krakowskim życiu studenckim. Miejsce końca większości imprez. Miejsce sodomy i gomory.
Leżenie. Ulubione z zajęć. W szczególności po ostro zakrapianej imprezie oraz okresie sesyjnym.
Matematyka. Szersze pojęcie dla całki (patrz wyżej). Pojęcie abstrakcyjne, często niezdawalne.
Nauka. Jazdy w Krakowie. No bo przecież nie w ogóle. A do sesji w szczególności.
Odliczanie. W szczególności do końca zajęć oraz wykładów.
Perswazja. Innymi słowy: Pan da 3 (oczy kota ze Shreka). Jedna z metod zdawalności egzaminów. System wyciągania z 2 na 3.
Sesja. Nie, niech lepiej będzie Starosta. Przewodnik stada, czytaj grupy. O sesji się nie mówi.
Trywialne. Jest wszystko, zwłaszcza dla wykładowcy matematyki ("ten dowód jest trywialny, przygotujcie go na egzamin").
Ulanie. Najczęściej egzaminów. Także wódki podczas nalewania.
Wykład. Ktoś kiedyś podobno na nim był (najczęściej na papierze).
Zaliczenie. Nie, nie kobiety, a sesji. Pojęcie wyjęte z dłuższej frazy: Zakuć. Zaliczyć. Zapomnieć.
Krakowskich studentów, przyszłych, teraźniejszych i przeszłych, gorąco pozdrawiam.
Jak widać studenckie życie obfituje w wiele ciekawych i niedostępnych w żadnym innym środowisku zajęć. „Nauka. Jazdy w Krakowie” - za użycie słowa nauka przepraszam. Niemoc, byłaby tutaj lepsza.